Mediolan: strzelanie na dworze. 57-latek na sądzie o upadłość otworzył ogień. Oto co się stało

Mężczyzna trzymający broń nazywa się Claudio Giardiello, ma 57 lat i jest w sądzie, ponieważ jest oskarżony o oszukańcze bankructwo należącej do niego firmy: firmy zajmującej się nieruchomościami Magenta. Ofiarami, do ostatniej aktualizacji [15:30], są trzy: sędzia Fernando Ciampi i dwóch innych mężczyzn, prawnik Lorenzo Alberto Claris Appiani (były prawnik zabójcy) i Giorgio Erba, współoskarżony w procesie. Davide Limongelli, partner i siostrzeniec Giardello, również jest obecnie w szpitalu.Plotki mówią, że trafił do byłej kliniki Santa Rita z żółtym kodem.Wielu jest rannych, wielu cierpi na ataki paniki.

Giardiello, któremu po długim zamknięciu wewnątrz budynku udało się uciec na motocyklu, został zatrzymany i aresztowany przez carabinieri w Vimercate, około 27 kilometrów od Pałacu Sprawiedliwości.

Według niektórych rekonstrukcji mężczyzna, który siedział na ławkach dla publiczności, wyciągnąłby pistolet, celując nim w dwóch świadków, a następnie zszedłby na dół, by wejść do pokoju sędziego Ciampiego, natychmiast go zamrażając.

Prawnik Roberto Faletti, który był w „sali sądowej w pobliżu tej, w której rozpoczęła się tragedia, powiedział: "" Zabarykadowaliśmy się na sali sądowej, gdy tylko usłyszeliśmy strzały. Karabinierzy kazali nam pozostać na sali sądowej w zamknięciu i nie ruszać się. Było nas siedmioro, w tym sędzia i prokurator”.

Burmistrz Mediolanu Pisapia, który natychmiast rzucił się do sądu, wydał oświadczenie:
„Jestem blisko z rodzinami ofiar, w tym z sędzią Fernando Ciampi, którego znałem osobiście i którego zawsze doceniałem za jego profesjonalizm i humanitaryzm. Moja bliskość z całym wymiarem sprawiedliwości”, adwokatami i pracownikami sądu.

Masakra na dworze w Mediolanie