Galanti: „Próbowałem popełnić samobójstwo. Mój syn mnie uratował, ale już nigdy nie będę szczęśliwy”

Zaledwie trzy miesiące temu musiała stawić czoła straszliwej tragedii, nagłej śmierci małej Indili Carolina, jej trzeciego dziecka, urodzonego w marcu 2014 roku, dziś Claudia Galanti opowiada o okresie ciemności, który pchnął ją do próby samobójczej i sile, którą znalazł wrócić do życia, choć przyznaje: "Nigdy więcej nie będę mógł być szczęśliwy".

Właśnie w tych dniach paragwajska tancerka faktycznie opublikowała „wywiad, w którym po raz pierwszy po tragedii opowiadała o sobie i swoim życiu prywatnym, opowiadając także o próbie samobójstwa, przed którą uratował ją syn Liam: „Byłem w Paryżu, moja mała dziewczynka, Indila nie żyła od kilku tygodni, kiedy postanowiłem to zakończyć. Stałem na oknie: mój wzrok spłynął w dół i chciałem, aby moje ciało podążało za nim. do skoku wszedł mój syn Liam. Powiedział mi: "mamo". I zatrzymałem się. Ale zdałem sobie sprawę, że w życiu już nigdy nie będę szczęśliwy ", są to słowa pełne bólu i rezygnacji, wypowiadane przez soubrette, który kontynuuje: „Nigdy nie przestanę tego momentu. Byłem na leczeniu i nadal jestem. Nie wiem, kiedy i jak wyjdę. Ale postanowiłem zacząć od nowa, ze względu na moje dzieci. Wyjechałem z Paryża i wróciłem do Mediolanu. Wezwałem raport. moi bracia i mój ojciec. Znów stałem się bezbronnym dzieckiem, bez siły i bez odwagi. Przez wiele lat się nimi opiekowałem, teraz to ja potrzebuję pomocy. dzięki Indili znalazłem siłę do życia. Ona i moja mama z góry dają mi popychanie, by się nie poddawać”.

Claudia mówiła również o swoim byłym partnerze i ojcu swoich dzieci, Arnaud Mimran, z którym rozstała się sześć miesięcy przed straszną tragedią i który przeżywa obecnie dość burzliwy okres z powodu kłopotów finansowych, które zmusiły go do aresztu domowego. „Przeżyliśmy historię miłosną składającą się z wielu ekscesów. Byliśmy w piekle. Chciałem uciec. Gdybym wrócił, nie zrobiłbym już wielu rzeczy. Żałuję, że pokazałem być może świat, który nie był prawdziwy. Dzisiaj się zmieniłem. Patrzę wstecz i żałuję tego. Ale kiedy ja pomyśl o Arnaudzie i przeczytaj oskarżenia przeciwko niemu. Nie widzę osoby, z którą miałam trójkę dzieci”, mówi o nim, trzydziestotrzyletniej tancerce, która zachowuje słowa pełne miłości i wdzięczności dla mężczyzny, który stał przy niej podczas tragedii i który do dziś oświetla jej życie. "Wszystko zawdzięczam Tommaso Buti", w rzeczywistości Claudia ujawnia: „Jestem mu winna tak wiele. Jestem mu winna wszystko. Pomógł mi zrozumieć, jak musiałem wstać po tragedii Indili. Ma ogromne serce. Nie zostawił mnie, gdy spadałem, kiedy Chciałem to wszystko zakończyć.”

© Wszystkie zdjęcia autorstwa Kikapress Claudia Galanti

Zobacz też Nicola Savino: rykoszetem ze swoją byłą żoną? Obrazy szczęśliwej pary